Źrówdło: blisstree.com |
Dziś spróbuję
przekonać nieprzekonanych do tego, że odchudzanie nie musi oznaczać
głodówki.
Jeśli uważasz, że
efekty w odchudzaniu osiąga się przez małe porcyjki chudziutkiego
jedzonka i dwa posiłki dziennie, to jesteś w błędzie. Owszem jest
szansa, że stracisz na wadze, ale stracisz nie tylko tłuszcz, a
również zdrowie i czeka Cię efekt jojo.
Artykuł przydatny dla
osób, którym udało się zgromadzić pod skórą trochę
niechcianej tkanki tłuszczowej. Tej wstrętnej i niepotrzebnej
tkanki... czy na pewno jest ona taka zła? Po co nam ona?
Szczególnie w okresie
zimowy nasz organizm magazynuje pochłaniane kalorie właśnie w
postaci tkanki tłuszczowej w warstwach podskórnych. Tkanka ta w
ciele „przeciętnego” człowieka stanowi 20-25% masy ciała u
kobiet i 15-20% masy ciała u mężczyzn.
Nagłe zmniejszenie
ilości posiłków np. do dwóch dziennie uruchomi w nas naturalny
mechanizm obronny, który zintensyfikuje magazynowanie tłuszczów z
każdego grama wchłanianego posiłku. Ponad to, oczywistą rzeczą
jest, że zmniejszając dawkę dostarczanego pokarmu spowolnimy też
metabolizm. Jeśli organizm będzie magazynował tłuszcz, jeśli nie
zostanie nic do „przerobienia”, to co ma robić organizm? Nic.
Naturalną reakcją będzie „wyłączenie” procesu metabolizmu
lub jego spowolnienie.
Podobnie jest z kolacją.
Ja osobiście nie polecam spożywania ostatniego posiłku dnia o
godz. 18:00 i nic nie jeść aż do rana. W ten sposób również
spowolnimy procesy metaboliczne, które spowodują, że kalorie będą
przetwarzane w niechcianą tkankę tłuszczową w tym czasie. Jeśli
jednak zjemy jakąś lekką kolację o 20:00, czy nawet 21:00,
wówczas nasz metabolizm będzie pracował dłużej.
Spożywajmy REGULARNE
posiłki 4-5 razy dziennie w mniejszych porcjach. Starajmy się jeść
nieco mniejsze porcje i nie zapychajmy się „po brzegi”.
Wiem, że w wielu
przypadkach może to być trudne. Praca, styl życia, ciągła
gonitwa.
Jest na to kilka
rozwiązań.
Zamiast siedzieć cały
wieczór na Facebooku, czy oglądając filmy poświęć chwilę na
przygotowanie posiłku na następny dzień. W pracy też masz jakieś
przerwy, więc będziesz miał / miała wystarczająco czasu, by
zjeść już gotowy lunch. W międzyczasie masz do dyspozycji sok
warzywny, migdały, czy ciastko zbożowe.
rozpowszechnianie zakazu glodowki na kazdej stronie to chyba obowiazek;) niech dojdzie do wszystkich , ze jest to zle :) - fajnie ze o tym napisales :)
OdpowiedzUsuńhttp://beslimuk.blogspot.co.uk/
Tak, ale niestety wielu nadal uważa, że to najlepsza forma walki z otyłością.
OdpowiedzUsuńzgadzam się ja nauczyłam się i teraz beż przygotowania posiłku nie wyjdę z domu:) najgorzej jedenak jest gdy jestem w szkole bo tam za bardzo nie mam gdzie gotować:(
OdpowiedzUsuń